Każdy ma jakieś marzenia, a one bywają różne. Jedne bardziej realne, inne mniej, ale wszystkie łączy jedna rzecz – chęć ich spełnienia. My marzeń mam wiele, a jednym z nich już od lat było RTW (Run The World). Podróż dookoła świata! Dla jednych nieosiągalna, dla innych dostępna od ręki, dla nas jak się wydawało do zrealizowania.
Do jego realizacji podchodziliśmy już w 2019 roku, kiedy zakupiliśmy bilety lotnicze, na pierwszy odcinek podróży Warszawa — Ho Chi Minh w Wietnamie. Kolejno w planach mieliśmy odwiedzenie Singapuru lub Tokio, Australii, Vanuatu lub Polinezji Francuskiej i Stanów Zjednoczonych. Te pierwszy bilety były kupione w promocji i kosztowały niespełna 400 zł za osobę. Cena miodzio👌 Pozostałe odcinki miały być w większości realizowane za wcześniej zgromadzone mile w programach lojalnościowych linii lotniczych.
Jeśli mnie śledzisz na Facebooku czy Instagramie, to wiesz, że w Wietnamie nigdy się nie pojawiłam. Nie było nam niestety dane poznać kraju słynącego z pięknych tarasów ryżowych, a dlaczego? Ano bilety, które mieliśmy były na marzec 2020 r…. Sam początek korony w Europie.
Pamiętam, jak jeszcze pod koniec grudnia 2019 roku mój mąż wspominał, że w Chinach dzieje się coś na rzeczy. Wówczas w Europie nikt się jeszcze tematem nie interesował. Finalnie zrezygnowaliśmy na początku lutego, a dokładnie 04.02.2020 roku.
Poniżej zrzut ekranu ze strony monitorującej skalę zachorowań na COVID-19 w dniu naszej rezygnacji. Wówczas, to wydawało się sporo, dziś już wiemy, że to był zaledwie początek.
Otrzymaliśmy zwrot ok. 90% ceny biletów, więc nie byliśmy bardzo stratni. Wtedy wydawało się to najrozsądniejszą decyzją, tym bardziej że w podróż planowaliśmy wybrać się całą rodziną tj. z 3-letnim Bombelkiem. Niemniej, nie wykorzystanie takiego połączenia w takiej cenie było średnio przyjemne. Udało się nam jeszcze wyrwać do Nicei na weekendowy wyjazd bez córki i rodzinnie na narty w Polsce, a potem zaczęła się korona histeria. Kto by wtedy przypuszczał, że nasze życie związane z podróżami tak się skomplikuje, a tak naprawdę nie tyle nasze, co całego świata.
Kolejny zrzut ekranu pokazuje ilość zachorowań i zgonów na świecie 19 marca 2020 roku, czyli w dniu, w którym mieliśmy wyruszyć w podróż dookoła świata.
Czas mijał, a my w międzyczasie odbyliśmy kilkadziesiąt bliższych i dalszych podróży. Tych niezrealizowanych było X razy więcej. Zdarzały się momenty, kiedy anulacje wcześniej zarezerwowanych lotów zalewały nam skrzynki mailowe, a RTW pozostawało cały czas w strefie marzeń…
Trwało to mniej więcej do kwietnia 2022 roku, gdy zarezerwowaliśmy pierwszy nocleg w Azji i zaczęliśmy sukcesywnie z planów, (które cały czas nam towarzyszyły) przechodzić do ich realizacji. Krok po kroku gromadziliśmy coraz więcej rezerwacji biletów lotniczych i noclegów, aż do ubiegłego tygodnia, kiedy to kupiliśmy najważniejszy odcinek – pierwsze połączenie pomiędzy Europą a Azją i tym samym sami przyklepaliśmy nowy termin rozpoczęcia podróży dookoła świat. Naszego wymarzonego pierwszego RTW.
Logistyka takiego przedsięwzięcia to niezły sajgon w czasach “post-COVID”. Podróż rozpoczynamy w połowie września – pierwszy etap to lot WAW – AMS, a stamtąd fruuuu na wschód. Jaram się jak pochodnia i odliczam dni do wylotu, choć przed nami jeszcze mnóstwo spraw do załatwienia.
Będę starała się relacjonować na bieżąco tę podróż na Facebooku i Instagramie @totutotam_eu, dlatego zachęcam do obserwowania i oznaczenia profilu dzwoneczkiem.
Stay tuned! Już niebawem startujemy 😁
PS 1 zrzuty trochę się naczekały na publikację 😉
PS 2 Dziś mamy 11.09.2022 r., a my wyruszamy za niecały tydzień 😎😎😎
Strona zawiera linki afiliacyjne